W tych sklepach NIE będzie ZABAWEK dla CHŁOPCÓW i DZIEWCZYNEK tylko dla…
Dla chłopców samochodziki, dla dziewczynek lalki – tak mniej więcej wygląda podział zabawek w sklepach.
Tymczasem była brytyjska minister ds. równości płci Jenny Willott zasugerowała zmiany w sklepach z zabawkami. Jej zdaniem nie powinno być segregacji sprzedawanych przez nie produktów na zabawki chłopięce i dziewczęce. Dlaczego?
Dajmy dziecku wybór
Willott wyraziła przekonanie, że dzieci powinny mieć możliwość dokonywania własnego wyboru. Mogłyby same decydować, jakimi zabawkami chcą się bawić. Produkty nie powinny być oznaczone hasłami „zabawka dla dziewczynek” lub „zabawka dla chłopców”.
Głównym argumentem minister jest jej zdanie, że taki podział zniechęca dziewczynki do zainteresowania się zabawkami w stylu zestawu małego chemika. Nie zainteresują się także innymi, które mogą wzbudzić ich zainteresowanie karierą w naukach ścisłych lub branżach inżynieryjnych.
Stop krzywdzącym oznakowaniom
„Jesteśmy bardzo otwarci na współpracę z producentami zabawek, aby sprawdzić, w jaki sposób możemy ułatwić dziewczynkom zabawę takimi akcesoriami i sprawić, by produkty te potrafiły wzbudzić ich zainteresowanie. Chcemy też porozmawiać z twórcami zabawek na temat tego, w jaki sposób są one oznaczane” – powiedziała Willott w wywiadzie dla telewizji ITV, podkreślając przy tym, że rząd nie chce, aby dzieci miały poczucie, że pewne zabawki nie pasują do nich tylko z powodu płci.
Rozwijanie zainteresowań bez względu na płeć
„Moi chłopcy mają obsesję na punkcie aut, pociągów i wszystkiego, co ma koła i wiem, że jest mnóstwo dziewczynek, które uwielbiają kolor różowy, chcą się bawić tylko lalkami, nie interesując się niczym innym. Oczywiście to jest w porządku, lecz jako rząd chcemy upewnić się, że nie zamyka to przed nimi innych perspektyw w tak młodym wieku” – dodała minister ds. równości płci.
Niepokojące statystyki
Na dzień dzisiejszy, kobiety stanowią mniej niż 10% inżynierów pracujących w Wielkiej Brytanii. Brytyjscy eksperci szacują, że propozycja minister Willott wynika z niedoboru pracowników wykształconych w kierunkach
ścisłych, a jej zdaniem ruch ten może przyczynić się do częściowego zmniejszenia tych braków.
Czytaj też: Te zabawki uczą AGRESJI i przemocy? Sprawdź czy Twoje dziecko…
Źródło: The Guardian
Zdjęcia: Pexels, Pixabay