Leukocyty w moczu dziecka. Co to oznacza?
Zakażenie układu moczowego jest poważnym problemem. Występowanie leukocytów w moczu w ilości powyżej 105/ml świadczy o zakażeniu bakteryjnym. W przypadku dzieci ważne jest szybkie rozpoznanie i podjęcie leczenia, ponieważ u dzieci zakażenie szybko się rozwija i może dojść do powikłań.
Zakażenia układu moczowego są wywołane różnego rodzaju drobnoustrojami chorobotwórczymi. Może wystąpić u dzieci w każdym wieku i każdej płci, jednakże statystyki pokazują, że częściej chorują dziewczynki.
Do zakażenia najczęściej dochodzi od zewnętrznej strony cewki moczowej w wyniku kontaktu z drobnoustrojami, czyli drogą wstępującą. Rzadziej zdarza się, że do zakażenia dochodzi poprzez krew, w wyniku zakażenia innych układów, np. pokarmowego.
U dzieci do zakażeń dochodzi najczęściej w wyniku nieprawidłowej higieny zewnętrznych narządów płciowych.
Objawy zakażenia układu moczowego u dziecka
U dzieci zakażenie układu moczowego może się objawiać w następujący sposób:
- ból oraz pieczenie w trakcie oddawania moczu,
- stan podgorączkowy lub gorączka,
- ból brzucha,
- ból w okolicy nerek,
- nudności i wymioty,
- zwiększona ilość białych krwinek w badaniu moczu (ropomocz).
Nieleczone zakażenie układu moczowego u dziecka może doprowadzić do zapalenia pęcherza, a także do zapalenia miedniczek i do odmiedniczkowego zapalenia nerek, które ma zwykle ostry przebieg.
Przy zakażeniu dróg moczowych, oddawanie moczu jest dla dziecka bolesne, w wyniku czego często wstrzymuje ono mocz. Może się to przyczynić do namnażania bakterii, a co za tym idzie, do pogorszenia samopoczucia dziecka.
Ponadto, zastój moczu sprzyja wędrówce namnożonych bakterii z pęcherza do miedniczek nerkowych, co prowadzi do stanu zapalnego nerek.
Rozpoznanie, z jakimi drobnoustrojami chorobotwórczymi mamy do czynienia, opiera się na wynikach badania moczu. Dlatego nie zwlekajmy z wizytą u lekarza, ponieważ szybko wdrożone leczenie zapobiega rozwojowi infekcji.
ZOBACZ TEŻ: Ładowarka do telefonu zabiła 2-letnią dziewczynkę! Została porażona prądem…
Źródło: www.parenting.pl
