Włamanie do posiadłości Meghan i Harrego ! Para boi się o syna !
Meghan i Harry obawiają się o bezpieczeństwo swoje i Archiego. Jak informuje jeden z portali, włamywacz miał wtargnąć aż dwukrotnie do ich posiadłości w Montecito.
Bezpieczeństwo ponad wszystko
Zamieszanie wokół małżonków nie cichnie. Pojawiły się informacje o włamaniu do ich posiadłości i ujęciu pewnego mężczyzny. Para już wcześniej sygnalizowała, że obawiali się o swoje bezpieczeństwo i zależało im na ochronie. Jednak ochronę stracili, gdy opuścili rodzinę królewską. Teraz wydaje się, że ich obawy o bezpieczeństwo mogą nie być bezpodstawne.
37-letni włamywacz
Jak donosi portal TMZ do posiadłości w Montecito dostał się 37-letni Nickolas Brooks. Mężczyzna włamał się dwukrotnie w ciągu trzech dni. Za pierwszym razem wezwani policjanci jedynie go pouczyli, ale za drugim razem włamywacz został aresztowany. Mężczyzna wszystko sobie zaplanował. Do Montecito przyjechał aż z Ohio. Do zdarzenia doszło w okolicach Bożego Narodzenia, jednak media dopiero teraz nagłośniły tę sprawę.
Czy Meghan ma rację ?
W kontekście nagłośnionych wydarzeń wydaje się, że Meghan, która w niedawnym wywiadzie mówiła o braku ochrony i problemach z tego wynikających, ma jednak rację. Ona i Harry obawiają się o bezpieczeństwo Archiego i własne. I mają ku temu powody. Czy rodzina królewska będzie mogła zapewnić im poczucie bezpieczeństwa ?
źródło: pudelek.pl
zdjęcie: Prince Harry/ Facebook