Kilka godzin z nagimi torsami na mrozie. Interweniowało wojsko!
Być może to pandemia i brak dostępu do różnych rozrywek sprawia, że w tym sezonie hitem jest morosowanie.
Nie tylko stwarza okazję do spotkań towarzyskich, ale też niesamowicie podbudowuje ego. Bo kto by się nie chciał pochwalić fotką kąpieli w lodowatej wodzie, tarzania na śniegu w samym kostiumie czy morosowania na powietrzu?
O tym ostatnim było głośno za sprawą turystki, która w samych szortach i staniku chciała wejść na Babią Górę. Pogoda jak na morsowanie „idealna”, bo odczuwalna temperatura wynosiła -20 stopni. Tą wycieczkę kobieta niemal przypłaciła życiem. Roznegliżowaną turystkę znaleziono leżącą na śniegu – niemal zamarzła (zobacz tutaj).
Wczoraj kolejni odważni postanowili dokonać podobnego wyczynu. Dwóch panów a nagimi torsami wędrowali z Ustrzyk Górnych na Tarnicę to jest około 8-10 km. w zależności od tego, jaki wybrali szlak.
Dołączają się do grupy żołnierzy. Kiedy wychodzą na połoniny i okazuje się, że wieje silny wiatr a widoczność jest bardzo ograniczona zachęcają obu morsów by się ubrali i zawrócili. Ci jednak idą dalej. – informuje bieszczadzki GOPR.
I faktycznie, morsom udało się wejść na górę. Jednak po kilku godzinach wystawiania nagiego ciała na mróz – byli przemrożeni. Jak relacjonują GOPR-owcy, turystom wojsko:
Na szczycie Tarnicy nie są już w stanie samodzielnie założyć puchówek, które mają w plecaku. Pomagają im żołnierze, którzy równocześnie podejmują decyzję o zmianie trasy i sprowadzają obu panów do Wołosatego. Tym razem – dzięki pomocy żołnierzy z 18-go Batalionu Powietrznodesantowego z Bielska Białej – obyło się bez naszego udziału.
Podsumowując to zdarzenie napisano, że: „W tym wypadku granica między bezpieczeństwem a poważnymi problemami jest bardzo cienka.”
>>>Wcale nie chciała się zabić! Położyła się na torach bo… (VIDEO)
fot. www.facebook.com/GBiGOPR