Nie dawaj dziecku smartfona! Zobacz dlaczego!

Smartfon stanie się dla naszych dzieci nianią! To katastroficzna wizja, której realizacja zbliża się wielkimi krokami. Nasze dzieci są dziś zagrożone nie tylko przez obyczaje zakażone nihilizmem, lecz także właśnie przez cuda technologii, jakimi są smartfon i internet – pisze w dodatku „Gazety Polskiej Codziennie” Niecodziennej Sebastian Moryń.

Dane z raportu przygotowanego przez F-Secure są przerażające. Prawie 100 proc. dzieci do dziewiątego roku życia ma dostęp do internetu przez smartfona. 25 proc. z nich ma swoje konto na portalu społecznościowym Facebook. 80 proc. dzieci w wieku siedmiu, ośmiu i dziewięciu lat ma już własnego smartfona z dostępem do internetu. A te, które nie posiadają swojego telefonu, łączą się przez telefon któregoś z rodziców. Łącznie aż 97 proc. dzieci ma dostęp do sieci przez smartfony – czytamy. – Z raportu wynika, że dzieci spędzają przed ekranem smartfona 2,5 godziny dziennie. Pierwszym zagrożeniem jest już samo to, że nie mają czasu na bycie offline i poznawanie świata, zawieranie „fizycznych” znajomości czy po prostu zabawę – mówiła dla portalu WP.pl Karolina Małagocka, ekspert prywatności w F-Secure.

 

Badania pokazują, w jakim świecie żyją nasze dzieci. Są one w wieku poznawania świata, uczenia się nawiązywania relacji z rówieśnikami i nabywania wiedzy teoretycznej. Tymczasem dostają demoniczny świat cyfrowy, w którym prawda i fikcja się przenikają. Na dodatek kontrola rodzicielska pozostawia wiele do życzenia. Można wręcz powiedzieć, że większość rodziców cieszy się z tego współczesnego zniewolenia swoich dzieci. Przykład, choć może trochę z innej bajki: Łeba, pełno plażowiczów, mnóstwo rodzin z dziećmi. Obok siebie puby i mnóstwo tzw. gier i atrakcji dla dzieci. Pośród nich ono: kino 9D. „Nowoczesna technologia wirtualnej rzeczywistości i superemocje, jakich jeszcze nie odczuwałeś. Symulator wyposażony w platformę obrotową 360 stopni i hełm oculus. Stworzony dla osób wymagających i znudzonych szarą rzeczywistością. To właśnie dzięki niemu przeniesiesz się w świat fantazji wirtualnego świata, gdzie doświadczysz niezapomnianych wrażeń i wielu emocji” – tak się reklamuje ten współczesny pogromca normalności. A w środku… dzieci! Wiek: od 10 do 15 lat. Hełmy na głowie. Najmłodsi wydaleni z naszej rzeczywistości. A rodzice? Obok w pubie. Dziecko na 30 min z głowy! Wielu współczesnych myślicieli oraz technologicznych gigantów przekonuje, że rozwój technologii – zwłaszcza w obszarze smartfonów i internetu – to dla współczesnych wielkie dobrodziejstwo. Dzięki miliardom dolarów, które łożą na kampanie reklamowe, starają się pokazać ten świat jako przyjazny dzieciom i rodzinom. Bo – jak wiemy z historii – to rodzina jest najbardziej newralgiczna. Kto zdobędzie serce rodziny, zdobędzie przyszłość.

 

By nie być gołosłownym, oto jak wygląda aktywność dzieci w internecie: „W dużej mierze jest to oglądanie filmów m.in. na Youtubie. Ale też spora cześć, bo aż 25 proc. dzieci przed 9 rokiem życia, ma własne konta na Facebooku i innych portalach społecznościowych. Chociaż w regulaminie Facebooka jest wymóg, który mówi, że użytkownik musi mieć min. 13 lat. Zarówno na Youtubie jak i na Facebooku nie trudno o treści, które mogą być nieodpowiednie dla tak młodych osób. Oprócz tego są one bardzo podatne na teoretycznie nieszkodliwe przekazy jak np. reklamy. Z jednej strony dzieci są od początku „maglowane” reklamami przez koncerny, a z drugiej powstają ich szczegółowe profile reklamowe, które są chętnie wykorzystywane przez internetowych gigantów” – mówi Margulska. Dzieci są molestowane niczym dorośli, bez znieczulenia, z całym impetem współczesnego Mordoru.

 

Wracając jednak do samych smartfonów. Wiele szkół w Polsce ma już, a niektóre z nich rozważają, uczyć za pomocą tabletu lub smartfona. Jest wiele edukacyjnych programów przygotowanych dla konkretnego profilu edukacyjnego szkoły podstawowej. Zaczynając już od … zerówki. Zwolennicy tego typu metody nauki tłumaczą, że czasy się zmieniły (jeden z najbardziej poronionych sformułowań wychodzących z ust dorosłego), dzieci zamiast wielu książek targanych i tak już w ciężkich plecach-tornistrach, mogą mieć wszystko w jednym urządzeniu jakim jest tablet czy smartfon. Z pozoru wydaje się to sensowne, ale … No właśnie … Polacy powinny w takich sytuacjach uczyć się od tych, którzy już wcześniej wprowadzili w szkołach tzw, edukację za pomocą smartfonów i tabletów.

 

W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej psycholog Joanna Paszkowska – Rogacz z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego mówi, że Wielka Brytania i Francja zdecydowały o całkowitym zakazie używania telefonów komórkowych przez uczniów w szkołach do ukończenia 15 roku życia. Efekt? Znaczna poprawa w wynikach w nauce, ale co najważniejsze poprawa interakcji z rówieśnikiem. „Badania pokazują, iż wielozadaniowość, ciągłe przełączanie się pomiędzy różnymi aktywnościami (co jest plagą dzisiejszych czasów i to nie tylko w odniesieniu do dzieci w szkołach, ale też do ludzi dorosłych) ma zły wpływ na zdolności poznawcze czy nawet na funkcjonowanie mózgu na poziomie neuronalnym – podkreśla psycholog. I dodaje: ” (…) jeśli jakaś część z tej energii idzie na kontakt poprzez używanie smartfonu, to dużo mniejsza część tych zasobów pozostaje na uczestnictwo w lekcji, na słuchanie nauczyciela, odpowiadanie na pytania… i to jest obserwowane zarówno w szkołach, jak i podczas zajęć na uczelniach”.

 

Świat wariuje i to coraz bardziej. Najgorsze jest, że przyczyniają się do tego również, jak nie w znacznym stopniu rodzice. Każdy, kto ma dzieci w wieku powyżej 4 lat, ale są i tacy, którzy zaczynają już od 2 lat dawać dzieciom komórkę, wiedzą, że najlepszą metodą na odizolowanie dziecka, wyciszenie (choć w negatywnym sensie) go jest danie mu do ręki smartfona. Czy to z bajką, czy to grą – nieważne. Wtedy dziecko przeistacza się w totalnie cyfrowego zombie: nie reaguje na nasze słowa, skupia całą uwagę na obrazie, zachowuje się jak zahipnotyzowane monstrum. A najgorsze jest odebranie mu smartfona z ręki. Wtedy jest ryk, obłęd w oczach, widok naprawdę zatrważający. A rodzice? Dalej dają dziecku w dłoń smartfona czy tablet, tłumacząc to odrobiną czasu dla siebie, odizolowaniem się od nachalnego trzy;- cztero-latka. Błędne koło, które powraca jak bumerang. I zabija. Prawdziwie zabija dzieciństwo, jego piękno, rozwój i człowieczeństwo. Warto w tym miejscu przytoczyć 5 zagrożeń jakie niesie ze sobą dawanie smartfona … dwulatkowi, dwulatce, powstałe dzięki badaniom Amerykańskiej Akademii Pediaterii.

 

  1. Zaburzenia funkcjonowania układu nerwowego – dzieci, które w tym okresie spędzają czas na korzystaniu z urządzeń mobilnych, mogą mieć problemy z koncentracją i poczuciem własnej wartości.
  2. Nieoczekiwane uzależnienie – kiedy dziecko korzysta ze smartfona bez nadzoru rodzica, przestaje uczyć się zachowania umiaru, panowania nad emocjami oraz zdrowej rywalizacji.
  3. Napady złości – wręczenie dziecku smartfona jako antidotum na uspokojenie to poważny błąd, który sprawia, że dziecko nie może rozwijać wewnętrznych mechanizmów samoregulacji.
  4. Zaburzenia snu – dzieci, które korzystają ze smartfonów przed zaśnięciem, mają trudności z zasypianiem, ich sen jest zaburzony i – co najważniejsze – za krótki.
  5. Problemy z nawiązywaniem relacji interpersonalnych – nadmierne używanie smartfona sprawia, że dziecko staje się wycofane i nerwowe, co negatywnie wpływa na jego codzienne życie i funkcjonowanie w przestrzeni publicznej.

Sebastian moryń / Niecodzienna Gazeta polska

Komentarze

Komentarze