Mocne wyznanie Cichopek o swoim małżeństwie. Godne naśladowania !

W ciągu 10 lat małżeństwa przeżyli wiele pięknych chwil, narodziny dwójki dzieci, ale także poważny kryzys. Pokonali wszystkie przeciwności i wciąż razem patrzą w przyszłość. Dlaczego? Bo wierzą w prawdziwą miłość małżeńską. ZOBACZ O CO CHODZI! 

 

Kiedy 20 września 2008 roku brali ślub w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach w Zakopanem, padało. – Pamiętam, jak ksiądz podczas kazania powiedział, że deszcz to zesłanie Ducha Świętego. Czuję, iż jest On z nami ciągle obecny – mówi Kasia Cichopek.  I to właśnie jest sedno dobrego i trwałego małżeństwa. Wiara i miłość.

Poza tym Kasia Cichopek wyniosła dobre wzorce z domu rodzinnego . Dom, w którym wychowywała się aktorka, był pełen wiary, miłości, ciepła i przytulania. Mama uczyła Kasię i jej brata Jacka wrażliwości na innych, pomagania. – Miałam naprawdę wspaniałe dzieciństwo, co zawdzięczam swoim rodzicom. Wolałam z mamą lepić pierogi niż siedzieć z koleżankami na podwórku i bawić się lalkami  – wspomina.

Rodzice byli dla niej wzorem, jak powinno wyglądać małżeństwo i rodzina.

Obecnego męża, Marcina Hakiela, poznała w show „Taniec z Gwiazdami” w 2005 roku. – Serce zabiło mocniej, gdy tańczyliśmy rumbę – zdradza Kasia. – Trenowaliśmy taniec miłości. Ja byłem wtedy w pracy, więc starałem się mocno trzymać moje emocje na wodzy – opowiadał Marcin. Jednak uczucie okazało się silniejsze.

Mieli po 23 i 24 lata i wielu traktowało ich związek jak przelotny flirt. Dużym przeżyciem dla tancerza była pierwsza wizyta u państwa Cichopków. Od raz go polubili, z wzajemnością. – Byłem zdziwiony, że z rodzicami właśnie poznanej dziewczyny można czuć się tak swobodnie. Bardzo szybko wciągnęło mnie ciepło tego wyjątkowego domu – mówił.  – Ślub jest scementowaniem związku i świadectwem na to, że kocha się bezgranicznie i dojrzale – podkreśla aktorka. – Czuję, że obecny wtedy Duch Święty jest ciągle z nami. Rok później na świat przyszło dziecko, syn Adam. Wkrótce pojawiły się też plotki o pierwszym kryzysie w małżeństwie pary.

Kasia i Marcin kupili willę, na którą zaciągnęli kredyt we frankach szwajcarskich. W pewnym momencie spłata rat zaczęła być dla nich problemem. Aktorka wyprowadziła się do rodziców, a 500-metrowa nieruchomość została wynajęta. Okazało się, że nie jest to wystarczające rozwiązanie. Ostatecznie musieli domsprzedać, by spłacić długi.

– Mieliśmy z Marcinem gorsze chwile i być może gdyby nie ślub, łatwiej byłoby zakończyć wszystko jednym ostrym cięciem. Ale składaliśmy  sobie przysięgę, mamy dzieci i choćby dla nich warto się starać. Walczymy o nasz związek – podkreślała Kasia.

– Myślę, że ten najtrudniejszy etap zaangażowania przy dzieciach mam za sobą, a teraz jesteśmy superpartnerami, przyjaciółmi, dużo rzeczy możemy robić razem, pływać na kajakach, chodzić po górach, zwiedzać, grać w piłkę, odpoczywać – wylicza.

Wszyscy powinni brać wzór z tego małżeństwa, a nie poddawać się zniechęceniu i rezygnować z rodziny czy związku.

 

dkd/interia.pl

Komentarze

Komentarze